Park Narodowy Cinque Terre to fragment wybrzeża liguryjskiego, który zawdzięcza swą nazwę pięciu niedużym, bardzo urokliwym, średniowiecznym miasteczkom: Riomaggiore, Manarola, Corniglia, Vernazza oraz Monterosso.
Urokliwym, jeśli przymknąć oko na tłumy turystów, które rok w rok niestrudzenie zadeptują centra miasteczek i specjalnie dla nich stworzone, niezbyt ciekawe, nastawione na spory przemiał przybytki w rodzaju większości zlokalizowanych tu restauracji, kawiarni czy gelaterii.
Trudno się dziwić. Cinque Terre to jedna z największych atrakcji regionu, do tego wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO, siłą rzeczy przyciąga więc tłumy. Także i my, choć tym razem stacjonowaliśmy i poruszaliśmy się przede wszystkim po Toskanii (z „bazą” w okolicach Le Piastre), zdecydowaliśmy się spędzić tu cały dzień. Z pewnością warto wygospodarować na Cinque Terre zdecydowanie więcej czasu, zwłaszcza, jeśli ma się w planach zwiedzanie wszystkich miasteczek po kolei i przemieszczanie się pomiędzy nimi na piechotę.
Poniżej kilka spostrzeżeń i krótki opis FiK-owych wrażeń.
Do Cinque Terre można wygodnie dotrzeć pociągiem z pobliskiej, całkiem sporej i bardzo turystycznej La Spezia (kilka zdjęć poniżej).
Pociąg kursuje zresztą pomiędzy wszystkimi miasteczkami Cinque (choć nie każdy z rozkładu jazdy). Idealna opcja „maximum”, na którą się zdecydowaliśmy, to przejście Cinque Terre na piechotę w jedną stronę i powrót pociągiem do punktu wyjścia (koszt biletu kolejowego jest znikomy, za kurs z Monterosso do Riomaggiore zapłaciliśmy 2,10 EUR od osoby, bilety są do kupienia w automatach biletowych).
Poruszając się samochodem (tak jak my), można podjechać do Riomaggiore.
To rozwiązanie jest dobre tylko wtedy, gdy zjawicie się na miejscu wcześnie rano (najlepiej do 9.00-10.00). Parking przy wjeździe do miasteczka jest niewielki, ale przede wszystkim drogi (3,5 EUR za godzinę, co znaczy, że kosztuje więcej niż na przykład w centrum Florencji). Niewiele lepiej sytuacja wygląda w Manaroli, gdzie parking jest o 1 EUR za godzinę tańszy. Zdecydowanie lepiej jest zaparkować auto w wyznaczonych do tego celu miejscach na poboczu (pomiędzy znakami informującymi o zakazie zatrzymywania) przy krętej i wąskiej drodze La Spezia – Riomaggiore. Parkowanie jest tu bezpłatne, ale siłą rzeczy miejsca postojowe, których – biorąc pod uwagę ilość turystów – nie ma zbyt wiele, zajmowane są błyskawicznie. Nam udało się zaparkować w takim właśnie bezpłatnym punkcie, położonym najbliżej Riomaggiore.
Poniżej: stacja kolejowa w Riomaggiore, widok prawie z lotu ptaka ;-)
Bezpłatne parkowanie w pobliżu Riomaggiore przełożyło się na ok. 1,5 kilometrowy spacer do centrum miasteczka. Biorąc pod uwagę cenę parkingu oraz fakt, że w Cinque spędziliśmy blisko 12 godzin, była to zdecydowanie dobra opcja.
Przed startem zaopatrujemy się w mapkę w informacji turystycznej tuż przy stacji kolejowej w Riomaggiore i pokrzepiamy się kawą w Bar e Vini, zlokalizowanym tuż przy starcie niebieskiego szlaku do Manaroli, zwanego Via dell’Amore.
Poniżej Facecik i caffè corretto, czyli kawa z grappą. Świetna!
Warto zatrzymać się tu choćby na krótką chwilę, bowiem z tarasu kawiarni rozciąga się piękny widok na morze.
Kiedy ruszyliśmy w trasę okazało się, że mniej forsowny szlak Via dell’Amore jest zamknięty, co znaczy, że do Manaroli pieszo można dotrzeć tylko tym bardziej wymagającym, czerwonym.
Istnieje ponoć również, jak zapewniał nas pracownik informacji, inna droga do Manaroli, wiodąca nieoznakowaną ścieżką przez tarasy z winoroślami. Próbowaliśmy ją odnaleźć, ścieżka doprowadziła nas nawet na dach jednego z budynków… po czym zniknęła.
Uznaliśmy zatem, że zamiast błądzić, lepiej wrócić na szlak. Istotny udział w podjęciu tej decyzji miała pewna staruszka, wymachująca energicznie rękami w naszym kierunku i krzycząca z oddali, z balkonu jednego z dość mocno oddalonych budynków: „No Manarola, No Manarola!!!” ;-)
Świeże fichi i limonki są wszędzie na wyciągnięcie ręki, marzenie ;-)
Korzystając z czerwonego szlaku, trzeba nastawić się na trochę całkiem ostrych podejść, przy których – zwłaszcza w pełnym słońcu i w blisko 40-stopniowym upale – chwilami można dostać zadyszki. Lepiej więc mieć porządne buty i, zwłaszcza gdy słońce nie zna litości, odpowiedni zapas wody.
Przyda się też trochę cierpliwości, bowiem szlak nie jest oznaczony szczególnie dokładnie, a zwłaszcza pierwszy odcinek wiodący do Manaroli, który prowadzi częściowo wzdłuż drogi, a nawet przez malowniczy, nieco nadgryziony zębem czasu tunel.
Widoki z trasy wynagradzają w pełni podjęty wysiłek
Poniżej: wino in spe :-)
Po drodze z Riomaggiore do Manaroli mija się m.in. taki kościółek
Manarola
Kolejnym przystankiem na trasie jest Corniglia.
W Corniglia szlak niebieski okazał się otwarty, ale przy okazji dodatkowo płatny.
W cenie 6 EUR za jednodniowy bilet wstępu od osoby kryją się dodatkowe benefity, w tym m.in. zniżki w muzeach w La Spezia. Niebieski szlak jest nieco łagodniejszy i przede wszystkim bardziej zacieniony, ale tam także nie brak miejsc wymagających nieco wysiłku, a gdzieniegdzie łagodnej wspinaczki.
W międzyczasie małe zakupy…
I przerwa na lunch. Świetną opcją dla tych, którzy nie lubią męczyć się w restauracyjnym tłumie, jest na przykład zakup w sklepie kawałka sera oraz focacci i mały piknik na świeżym powietrzu gdzieś po drodze. Cucina povera w czystej postaci ;-)
Focaccia i pecorino
Trasa wiedzie nie tylko przez winnice, ale też m.in. przez sady oliwne
Vernazza – czwarte miasteczko na szlaku.
Szlak do ostatniego z miasteczek, Monterosso, prowadzi między innymi przez fantastyczną, wąską, a przede wszystkim wolną od tłumów uliczkę.
Monterosso jest największym miasteczkiem Cinque Terre, co sprawia, że najbardziej przypomina typowy nadmorski kurort, z lekko przydętymi restauracjami i kelnerami, którzy czyhają na chodnikach na zagranicznych turystów.
Tym razem nie zdążyliśmy już zwiedzić najstarszej części miasteczka, ale może to i lepiej. Jest dobry powód, żeby zawitać tam ponownie ;-)
Na stacji w Monterosso, w oczekiwaniu na pociąg powrotny do Riomaggiore.
I ostatnie zakupy w Riomaggiore (wiele sklepów jest czynnych do 22.00, niektóre nawet dłużej). Warzywa i owoce pakuje się do ważenia nie w plastikowe torebki, ale do wiklinowych koszyczków. W Polandzie taki manewr by nie przeszedł, można się założyć, że po jednym dniu koszyki by się „rozeszły” ;-)
Po takiej trasie nawet Facet i Kuchnia skusił się na coś słodkiego. W Riomaggiore spróbowaliśmy miejscowego ciasta Ciambellone, które przypomina nieco nasz rodzimy keks. Dobre :-)
W każdym z miasteczek można też nabyć lokalne wino, wytwarzane z winorośli, uprawianych na wszechobecnych stromych tarasach, szczelnie pokrytych plantacjami winogron.
Ceny wina, w zależności od rodzaju, wahają się od ok. 10 do 50+ EUR za butelkę.
Poniżej Sassarini z winnicy w Monterosso, w smaku bardzo podobne do dobrego francuskiego Muscadet (czyt. nie z marketu, ale bezpośrednio od winiarza). Bardzo dobre wino, idealne na lato.
Generalnie, przejście całego Cinque Terre, z dość pobieżnym (niestety) zwiedzaniem poszczególnych pięciu miasteczek, kilkukrotnymi małymi zakupami i przerwami na kawę oraz posiłki zajęło nam ok. 11 godzin.
W tym czasie wypiliśmy ok. 6 litrów wody; warto mieć to na uwadze i zaopatrywać się w płyny w miasteczkach, w których nie brak sklepów spożywczych (Alimentari); poza nimi, nie ma ku temu okazji.
Podsumowując, odwiedzając Ligurię, nie sposób pominąć w turystycznych planach Cinque Terre. To miejsce zdecydowanie warte zobaczenia.
Tyle na dziś. Niebawem kolejne wpisy, w tym m.in. o wrażeniach z wycieczek do SAN GALGANO, CHIANTI, Sieny, Florencji i LUKKI. Byle do następnego urlopu ;-)
Piękne zdjęcia!
Urocze…
La dolce vita. Czuję się w połowie Włochem.
Od dawna marzy mi się domek w takiej okolicy,
z własną winnicą i ogrodem. No i te cudne Włoszki…
Tez moglbym sie zamienic na miejsce zamieszkania. Z dnia na dzien ;-)
Piękne widoki! I te kolorowe domki, cudowne! Zazdroszczę takich widoków
:)
Domki sa na tyle urocze, ze az chcialoby sie przejac ktorys na stale ;-)
Przecudowne zdjęcia, przecudne krajobrazy!!
Piekne zdjecia zrobiles! Bylam tam kiedys pod koniec wrzesnia, kiedy trwalo winobranie. Na sciezkach mijalismy sie z tragarzami wnoszacymi ciezkie kosze do miasteczka. Z tamtejszych specjalow zapamietalam smak farinaty. Dodalabym jeszcze, ze wybrzeze mozna podziwiac ze statkow, ktore zawijaja do wszystkich pieciu portow.
To nie ja, to żona :-) Jedliśmy tam tylko w barze studenckim ;-), o którym będzie mowa w jednym z kolejnych wpisów. Statki nie dla nas, nie lubimy tłoku ;-)
Piękne obrazki
Przepiękne zdjęcia, Cinque Terre to takie urocze miejsce. Świetnie to na nich widać!
Przepiękne widoki! Byłam w Ligurii dawno temu, ale jak przeglądam Twoje zdjęcia, to tęsknię okrutnie!!! :D
Piękny wyjazd, piękne zdjęcia :)
Dziękuję!
Świetne zdjęcia
Piękne okolice
Rozmarzyłam się na widok takiej ilości przepięknych zdjęć!
Piękne okolice
Aż chce się pojechać na wakacje :)
Kocham Italię:)
Piękne zdjęcia, fotograf ma świetne oko!
To miejsce wygląda jak raj:) I wanna be there!!!
Fajny zestaw zajęć ;)
Najs:)
Nie wiem, czy kondycyjnie dałabym radę przejść całość, gratulacje dla Was ;)
Magiczne zdjęcia :)
Uwielbiam Ligurię <3
Cudnie tam
Przepiękne zdjęcia, jadę do Ligurii we wrześniu :) pozdrawiam Was
Dzięki!! Udanego urlopu, Liguria jest cudna!:-)
Hello there,
My name is Aly and I would like to know if you would have any interest to have your website here at facetikuchnia.com.pl promoted as a resource on our blog alychidesign.com ?
We are in the midst of updating our broken link resources to include current and up to date resources for our readers. Our resource links are manually approved allowing us to mark a link as a do-follow link as well
.
If you may be interested please in being included as a resource on our blog, please let me know.
Thanks,
Aly