- 2 jajka
- ok. 6-8 łyżek mąki
- ok. 200 g jagód
- 2/3 pęczka bazylii
- ok. 500 g malin
- sól
Pomysł na to danie był bardzo prosty – miało być sezonowo, kolorowo i psychodelicznie, stąd fioletowo-zielone naleśniki z intensywnie czerwonym nadzieniem.
Chodziło mi przede wszystkim o zabawę kolorami, uzyskanymi rzecz jasna bez żadnych sztucznych barwników, ich połączeniem i formą podania.
Nie użyłem cukru, ale dodajcie go nieco, jeśli zależy Wam na tym, by malinowe nadzienie lub jagodowe naleśniki były słodkie. Nie obawiajcie się również bazylii – w naleśnikach jej smak nie będzie wyczuwalny, chodziło o nadanie ciastu zielonkawej barwy. Można oczywiście zamiast bazylii użyć mięty, ale w tym przypadku nie chciałem, by jej wyrazisty smak zdominował jagody, bo to one są tu najważniejsze.
Wydaje się, że psychodeliczny efekt udało się osiągnąć ;-)
Podane proporcje składników powinny wystarczyć na ok. 30 małych placków (pojedynczych).
1. Maliny rozgniećcie w misce widelcem i odstawcie.
2. W blenderze zmiksujcie bazylię z taką ilością wody, żeby ułatwić pracę urządzenia.
3. Do miski wbijcie jajko, dodajcie ok. 3 łyżek mąki, wymieszajcie, a następnie dodajcie sos bazyliowy oraz szczyptę soli. W razie potrzeby dodajcie więcej mąki, tak żeby otrzymać dość gęste naleśnikowe ciasto.
4. Umyjcie blender i zmiksujcie jagody.
5. W analogiczny sposób (patrz pkt 3) przygotujcie jagodowe ciasto naleśnikowe.
6. Na patelni do placków usmażcie małe zielone i filetowe placki.
7. W tym czasie przetrzyjcie maliny przez sito, zachowując sok.
8. Przygotujcie „markizy”, przekładając placek jagodowy i bazyliowy – malinami. W razie potrzeby dosłodźcie wcześniej maliny, na przykład miodem.
9. Danie udekorujcie sokiem z malin i kilkoma listkami fioletowej bazylii.
Smacznego!
Polecam również TEN PRZEPIS:
Wymagają sporo pracy, ale wyglądają świetnie!
Do zielonych można absyntu dolać. W końcu naleśniki mają być psychodeliczne a lekko anyżkowy posmak naleśnikom nie zaszkodzi ;)
Czemu nie ;-)
Nieźle pojechane ;)
Fajne
:-)
Czadowe kolory
Zajebiste :P
Pracochłonne, ale wyglądają pierwszorzędnie :D
To najbardziej odjechane naleśniki, jakie kiedykolwiek widziałam…
:D
Trzeaba się trochę napracować, ale dla efektu warto :D pozdrawiam
Wow!!!:)