Hairy Bikers przeobrażają się w Hairy Dieters, czyli kudłacze idą na dietę i radzą innym, jak schudnąć.

Facet i Kuchnia, jak na prawdziwego, wzorowego kudłacza przystało, sprawdza najnowszą, wydaną w Polsce książkę Dave’a Myersa i Simona Kinga pt. „Kudłaci kucharze na diecie”.

Dave Myers i Si King w Polsce nie są szerzej znani, choć z pewnością kojarzą ich – jako ‚kudłaczy na motorach’ – widzowie kulinarnego kanału telewizyjnego kuchnia+.

W swych programach ten sympatyczny, wyluzowany i zarośnięty (przynajmniej biorąc pod uwagę telewizyjne standardy – w tym medium, zwłaszcza w Polsce, długowłosi faceci nie wiedzieć czemu stanowią zjawisko rzadsze niż różowy jednorożec) duet wagi ciężkiej podróżował na motorach po Wielkiej Brytanii i innych krajach, zajmując się – oczywiście – przede wszystkim jedzeniem i gotowaniem.

Kudlaci Kucharze_03

Jeśli o mnie chodzi, to szczerze mówiąc zapamiętałem ich przede wszystkim jako wielkich miłośników brytyjskich placków z mięsem. Prawdopodobnie nie ma tym świecie takiego „paja”, który umknąłby uwadze Kudłaczy. Efektem tej pasji stał się nieustannie powiększający się obwód pasa naszych bohaterów, zatem kolejny krok – dieta – wydawał się oczywisty. To przecież temat zawsze na czasie, a dziś może nawet jeszcze bardziej na czasie niż kiedykolwiek wcześniej, bowiem podstawowe trendy – widoczne zarówno w kulinarnych publikacjach, jak i programach tv – to gotować taniej, lżej i szybciej. Wszystko na raz albo każde z osobna – w dowolnych wariacjach i konfiguracjach.

Kudlaci Kucharze_05

W kuchni+ można więc obejrzeć lecącą właśnie nową serię programów „Hairy Dieters”, którym towarzyszy wydana w Polsce chwilę temu (nakładem Insignis) książka – pierwsza w naszym kraju publikacja autorstwa Myersa i Kinga, zatytułowana „Kudłaci kucharze na diecie”. Nie jestem fanem telewizji, oglądam ją sporadycznie, dlatego widziałem tylko fragment jednego odcinka, ale trafiłem akurat na dobry moment – ważenie, które u osób bardzo chcących zrzucić nadmiar kilogramów staje się niezmiernie ważnym rytuałem. Obydwaj panowie, w towarzystwie rodziny z namaszczeniem stanęli jeden po drugim na wagę, po czym z zadowoleniem odnotowali wyraźną tendencję spadkową: po kilkanaście kilogramów w dół. A mieli z czego zrzucać – Si King ważył na początku zmiany diety przeszło 120 kg, a Dave Myers niewiele mniej. Jak więc ‚stracić na wadze, kochając jedzenie’?

Kudlaci Kucharze_06

Wystarczy tylko pobieżnie przejrzeć „Kudłatych kucharzy na diecie”, by zorientować się, że książka ta ma niewiele wspólnego z typowymi publikacjami o mniej lub bardziej bezsensownych czy wręcz szkodliwych dietach, takich czy owakich. Dave i Si proponują bowiem normalne, w pełni rasowe dania, przeznaczone – jak sami piszą – „dla ludzi z krwi i kości, a nie dla jakichś patyczaków”. Rzeczywiście, ich przepisy równie dobrze mogłyby znaleźć się w opartej na zdrowym rozsądku standardowej książce kucharskiej pozbawionej jakichkolwiek odniesień do odchudzania – nikt nie zauważyłby różnicy.Uważam to za duży plus, bo w rzeczy samej na tym właśnie polega najsensowniejszy (żeby nie powiedzieć – jedyny sensowny) sposób na zrzucenie paru kilogramów i trzymaniu wagi pod kontrolą.

Kudlaci Kucharze_07

Więcej warzyw, mniejsze porcje, mniej węglowodanów, tłuszczu oraz deserów – to, nomen omen, z grubsza tyle. W końcu „żryj połowę” (albo przynajmniej o 1/3 mniej) to nieco obcesowe, ale najbardziej trafne określenie najskuteczniejszej diety. Chudnięcie nie wyklucza normalnego jedzenia i nie trzeba wcale katować się układanymi przez fachowców zabawnymi posiłkami w rodzaju – kromka chleba, plasterek polędwicy sopockiej, pół albo jeszcze śmieszniej – plasterek pomidora czy ogórka (wielka zagadka wszechświata brzmi – dlaczego nie cały pomidor czy ogórek i co właściwie zrobić z drugą połową? Akurat tego rodzaju warzyw limitować zupełnie nie ma powodu…). Wydawałoby się, że to żadna filozofia, ale chyba jednak tak nie jest, skoro powstają – i najwyraźniej są potrzebne – takie właśnie książki, jak recenzowani tu „Kudłaci kucharze na diecie”.

Kudlaci Kucharze_04

Moim zdaniem, szkoda by było, gdyby dietetyczna otoczka książki Myersa i Kinga zniechęciła tych, których kompletnie nie interesuje odchudzanie. Kudłacze wcale nie rezygnują z zapiekanek, mięsa, curry, tart, potrawek i gulaszy, placków czy babeczek. Jest w ich menu makaron, ryż, bekon, kiełbaski, szynka, wieprzowina, chleb, czy – o zgrozo! (żart) – nawet ziemniaczane łódeczki. A wszystko to naprawdę fajnie zbilansowane, a jednocześnie konkretne i apetyczne. Są książki kucharskie, po przejrzeniu których nie mam ochoty przygotować praktycznie niczego. Ten problem nie dotyczy jednak „Kudłatych kucharzy na diecie”, która jest pełna zachęcających i przeważającej większości bardzo nieskomplikowanych pomysłów na różne posiłki.

Kudlaci Kucharze_02

Poza propozycjami na dania, autorzy zawarli też w książce szereg rad dotyczących skutecznego chudnięcia, choć szczerze mówiąc moim zdaniem równie dobrze można je nazwać po prostu wskazówkami co do zasad racjonalnego odżywiania – wspomniałem o nich wyżej, a skorzystać z nich mogą także ci, którzy o diecie nawet nie myślą. Sam gotuję na co dzień właśnie w taki sposób, kierując się podobnymi zasadami, choćby za każdym razem „odchudzając” risotto (brak masła) czy dorzucając spore ilości warzyw wszędzie, gdzie tylko się da. W kilku miejscach w codziennej kulinarnej praktyce rozmijam się jednak z autorami: nie potrzebuję na przykład „utreściwiać” sosów skrobią kukurydzianą, nie jem gotowych tortilli, nie uważam też, by gotowy kupny niskokaloryczny dressing do sałatki był lepszym rozwiązaniem niż wysokiej jakości oliwa extra vergine – bo przecież prócz kaloryczności istotny jest też (przede wszystkim) skład, a gotowe dressingi pod tym względem bywają bardzo nieciekawe.

Kudlaci Kucharze_08

To jednak w gruncie rzeczy drobiazgi, bowiem w „Kudłatych kucharzach na diecie” najważniejsze są przepisy, a tu Dave i Si stanęli na wysokości zadania. Choć książka prezentuje się nieco mniej okazale niż przykładowo wydawane przez Insignis w twardych okładkach publikacje J. Olivera (Kudłacze to jednak nie ta skala popularności), zredagowana została bardzo starannie i przejrzyście, a każdemu przepisowi towarzyszą zdjęcia bardzo dobrej, zachęcającej do gotowania jakości. Zdecydowanie polecam ten tytuł, nie tylko dieto-maniakom!

Kudlaci Kucharze_09

Dave Myers & Si King – „Kudłaci kucharze na diecie”
Wydawnictwo Insignis, Warszawa 2014
191
stron, okładka miękka