Galeria Bluszcz

Galeria Bluszcz w Podkowie Leśnej.

W niedużej willi z ogrodem, ukrytej na skraju lasu przy ulicy Kasztanowej 6 w Podkowie Leśnej znajdziesz klimatyczną galerię sztuki połączoną z kameralnym konceptem restauracyjnym. Kilka stolików ustawionych wewnątrz i na niedużym tarasie plus ogród z jednym rodzinnym stołem i kilkoma leżakami rozstawionymi wprost na trawie tworzą fajną, kojącą przestrzeń, w której można zaszyć się na chwilę w zielonej ciszy. Galeria Bluszcz serwuje lekkie, zmieniające się co kilka tygodni dania oparte na naturalnych sezonowych składnikach.

Bluszcz odwiedziliśmy dotąd cztery razy. Dwukrotnie zajrzeliśmy tu na wino na koniec spaceru po lesie, po czym wróciliśmy raz na kolację i raz na późny lunch. Jeżeli chodzi o wina, wybór butelek nie jest szczególnie rozbudowany, ale widzimy potencjał do rozwoju :) Wina dostępne na kieliszki są z kolei ledwie dwa, to również zdecydowanie za mało (kieliszek – 17 zł). Tak czy owak, wystarczy szybki rzut oka na letnią kartę Galerii Bluszcz, by zaplanować tu popołudnie lub wieczór. Menu jest krótkie, sezonowe, przemyślane i bardzo apetyczne. Bluszcz to przede wszystkim kameralna galeria, więc zjeść można tu tylko w weekendy (do godziny 21:00), a w tygodniu warto zajrzeć na wino lub kawę (Americano – 8 zł), a najlepiej na jedno i drugie.

Dzień pierwszy

Przy pierwszej wizycie zamówiliśmy kilka przystawek i butelkę wina. Scuri Pinot Nero od Borgo Molino (75 zł) jest tak lekkie i nieskomplikowane, że dobrze komponuje się nawet z tak lekkimi roślinnymi daniami, jak te opisane poniżej.

Ziemniaki puree z rozmarynem podawane z kurkami, serem pleśniowym i pietruszką (35 zł) to świetny pomysł na lekką, choć całkiem pożywną sezonową przystawkę, która zaspokoi pierwszy głód. Kurki i rozmarynowe ziemniaki to sprawdzony zestaw, zgrabnie dopełniony wyrazistym serem, dobrze kontrastującym z łagodnym smakiem ziemniaków i kurek oraz aromatyczną pietruszką. Piękne i pyszne!

Sezonowe pomidory z burratą, czerwonymi porzeczkami i emulsją z pora (35 zł) docenią wszyscy ci, którzy nie wyobrażają sobie dnia bez solidnej porcji aromatycznych pomidorów. Pomidory z burratą to zawsze dobry pomysł, a czerwone porzeczki i emulsja z pora dobrze dopełniają całość. Bardzo fajna, prosta, domowa przystawka, doskonała na lato. Szkoda tylko, że burraty w porcji jest tylko pół ;)

Talerz hiszpańskich serów kozich z orzechami i morelami (35 zł) w karcie występuje wśród przystawek, a dla nas jest najlepszą formą deseru. Sporą porcję trzech rodzajów kozich serów dostajemy wraz z podwędzanymi orzechami włoskimi i cząstkami świeżej moreli. Idealny wybór, kiedy po posiłku chcesz po prostu posiedzieć dłużej na tarasie w Bluszczu przy butelce wina.

Dzień drugi

Za drugim razem zamówiliśmy dwie przystawki, dwa dania główne (ryby) oraz butelkę subtelnego, idealnego na ten dzień (33+ w cieniu) rieslinga z Mozeli (79 zł). Tatar z łososia z chipsem z parmezanu, awokado i ogórkiem (47 zł) to najdroższa przystawka w karcie i autentyczny majstersztyk. Małe, jadalne dzieło sztuki o misternej konstrukcji nie tylko świetnie wygląda, ale też wspaniale smakuje. Tatar z łososia jest niezwykle delikatny i dosłownie rozpływa się w ustach, a dodatki tworzą doskonale spójną całość. Ta przystawka to nasz niekwestionowany faworyt. Niech trwa w menu niezależnie od sezonu i cieszy podniebienia!

Młode ziemniaki (jak z ogniska) z pikantnym serem i rozmarynem (20 zł) są jak podróż w czasie ku beztroskiemu dzieciństwu. Osmolone, aromatyczne, o kremowym miąższu, bardzo smaczne.

Dorsz z cukinią i brokułem w sosie śmietanowo-serowym (z puree ziemniaczanym i pistacjami zamiast bulguru – 55 zł) smakuje doskonale. Jest świetnie przyrządzony, kremowy i soczysty, a cukinia (marynowana, konfitowana?) jest tak pyszna, że chętnie zamówilibyśmy ją jako oddzielną przystawkę. Odpowiednia ilość sosu na bazie śmietany i sera nie przytłacza całości. Bardzo udany zestaw.

Łosoś w sosie ziołowo-śmietanowym z porzeczkami, malinami i młodym szpinakiem podawany z puree ziemniaczanym (52 zł) to również idealnie przyrządzona ryba w lekkiej, bardzo letniej odsłonie. Sos, choć na śmietanie, sprawia wrażenie przyjemnie lekkiego, a łosoś – z natury często zbyt tłusty – w tym wydaniu, fajnie doprawiony i przełamany kwaskowatymi owocami, jest naprawdę smaczny. Łososia zamawiamy tylko wtedy, kiedy nie mamy wyjścia (czyt. menu nie oferuje szerokiego wyboru ryb), a tu nie chcieliśmy jeść dwóch identycznych rybnych dań głównych. Zamówienie trochę pod przymusem, ale bez cienia rozczarowania. Dobry łosoś nie jest zły.

I znów zestaw trzech serów z koziego mleka (35 zł), wiadomo przecież, że ser to najlepszy (de)ser.

Galeria Bluszcz to obecnie jedna z ciekawszych opcji restauracyjnych w naszej najbliższej okolicy. Jest maleńka, przytulna, karmi tylko od piątku do niedzieli (ale za to w weekendy działa od 9:00 i serwuje również śniadania), a jej niewątpliwe atuty to lokalizacja (Miasto Ogród), koncept i wystrój (klimatycznie zaaranżowana willa z zielonym ogrodem, w której galeria sztuki współistnieje z mini restauracją) oraz krótka, przemyślana karta z nie tylko eleganckim, ale i pysznym jedzeniem. To jedno z tych miejsc, których nie odwiedzić po prostu nie wypada. Bluszcz działa relatywnie krótko, bo od października 2020, galeria wystartowała więc w niełatwym pandemicznym czasie, liczymy jednak na to, że wpisze się na stałe w gastronomiczny krajobraz Podkowy i okolic.

RACHUNKI