• 1 kurczak
  • 1 cebula
  • spory kawałek imbiru
  • SKŁADNIKI A (bulion):
  • 2 łyżki nasion kolendry
  • 4 goździki
  • 2 gwiazdki anyżu
  • 2 łyżki cukru (tu: muscovado)
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • łodygi świeżej kolendry
  • SKŁADNIKI B (do zaserwowania wraz z zupą):
  • szeroki makaron ryżowy (100 g na dwie osoby)
  • kiełki fasoli
  • listki świeżej kolendry
  • drobno posiekana czerwona cebula
  • limonka podzielona na cząstki
  • posiekane chilli
  • sos Sriracha i/lub Hoisin

W tym odcinku Cooking rocks! po raz pierwszy gościmy Amerykanina. Przed Wami Jason Walton, basista jednego z najbardziej unikalnych bandów zza Wielkiej Wody – Agalloch.

Cooking rocks! to przegląd przepisów kulinarnych, otrzymanych od niestroniących od kuchni muzyków z mniej lub bardziej rockowych kapel. Przepisów albo ich autorstwa, albo po prostu ich ulubionych. Koncept jest następujący: na podstawie przesłanego przepisu przyrządzam danie, w związku z czym dołączone do danego wpisu zdjęcia przedstawiają właśnie moją wersję konkretnej potrawy. Będę się starał odtwarzać dania jak najwierniej, dopuszczając ewentualnie drobne odstępstwa, wynikające w szczególności z niedostępności określonego składnika.

Jason nie zdecydował się (na szczęście?) na żadną z potraw bardziej charakterystycznych dla swego kraju i podesłał przepis na międzynarodowy przebój – wietnamską zupę Pho Ga, która jest niczym innym, jak tylko tamtejszą wersją swojskiego rosołu. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego to nie nasz tradycyjny, dobry na wszelkie przypadłości i inne słabości rosół, stał się przedmiotem zachwytów smakoszy na całym świecie? Lepiej chyba nie roztrząsać tej dziejowej niesprawiedliwości i skoncentrować się na tym, jak tę słynną wietnamską zupę przygotowuje amerykański muzyk.

Po raz kolejny (tak jak przy Tenhi) zwróciła moją uwagę rozbieżność pomiędzy przesłanym przez Jasona przepisem, a kreowanym przez Agalloch wizerunkiem, skrajnie melancholijnym i bliskim dzikiej naturze. Cóż, czas chyba najwyższy porzucić wszelkie wyobrażenia na temat (najwyraźniej nieistniejących) zależności pomiędzy dwoma odcieniami kreacji tych samych postaci – muzycznej i kulinarnej.

Istotę Pho stanowią oczywiście przyprawy, których używamy do ugotowania bulionu, a także sposób podania zupy z całą paletą obowiązkowych dodatków, z których każdy komponuje sobie własną wersję dania.

Różnorodność i nieskończone możliwości w przyrządzaniu zupy Pho nie kończą się na przyprawach. Przepisy różnią się między regionami kraju, czy wioskami, a poza tym istnieje kilka różnych rodzajów Pho, wyróżnianych ze względu na typ użytego mięsa. Przykładowo, pho bo – z wołowiną, pho vit quay – z kaczką po pekińskupho hai san – z owocami morza i pho ga z kurczakiem.

Kto nie miał dotąd okazji próbować zupy Pho, ten powinien niezwłocznie nadrobić zaległości, choćby po to, by przekonać się, jak doskonale komponuje się z nią na przykład sok ze świeżej limonki. Cytrusy w rosole? Co to za herezje…?

1. Przekrojoną na pół, nieobraną ze skóry cebulę oraz imbir włóżcie do małego naczynia do zapiekania i wstawcie do piekarnika rozgrzanego do ok. 200 stopni na 15 minut – bezpośrednio pod górną grzałkę. W trakcie pieczenia obróćcie imbir, żeby podpiekł się z drugiej strony. Po tym czasie, odstawcie warzywa do ostygnięcia, a następnie obierzcie ze skóry cebulę oraz imbir przy pomocy łyżki. Imbir pokrójcie w plastry.

2. W dużym garnku zagotujcie wodę.

3. W tym czasie odetnijcie piersi kurczaka i odłóżcie. Resztę kurczaka podzielcie na kawałki. Im więcej kości ponacinacie, tym bardziej esencjonalny będzie bulion.

4. Gdy woda zacznie się gotować, wrzućcie do garnka kawałki kurczaka (bez piersi) i gotujcie 5 minut. Na powierzchni zaczną zbierać się szumowiny, ale nie musicie nic z nimi robić.

5. Po 5 minutach gotowania odcedźcie kurczaka, opłuczcie mięso pod bieżącą wodą i umyjcie garnek.

6. Wlejcie do garnka ok. 3,8 czystej wody. Włóżcie kawałki kurczaka, piersi kurczaka, cebulę, imbir oraz wszystkie składniki z grupy A. Przed włożeniem do garnka, łodygi kolendry owińcie i zwiążcie sznurkiem, formując trwały pęczek. Przykryjcie garnek pokrywką, zostawiając szczelinę na ujście pary. Zagotujcie wodę i od razu zmniejszcie gaz do najmniejszego poziomu.

7. Po 15 minutach wyjmijcie z garnka kurze piersi i odłóżcie na bok, a później porozrywajcie je palcami na kawałki.

8. Gotujcie bulion na wolnym ogniu przez 1,5 godziny, co jakiś czas usuwając ewentualne szumowiny.

9. Pod koniec gotowania ugotujcie makaron według przepisu na opakowaniu i przygotujcie składniki z grupy B do podania zupy.

10 Przecedźcie bulion (mięso z kurczaka można później wykorzystać do innej potrawy). Do miseczek włóżcie porcję makaronu oraz porcję mięsa z piersi kurczaka, a następnie wlejcie porcję zupy.

11. Podawajcie razem ze składnikami z grupy B, tak by każdy mógł dowolnie skomponować własną porcję zupy.

Smacznego!

Swego czasu Chuck Palahniuk sformułował tezę (której nie miałem nigdy okazji zweryfikować osobiście), że niemal każdy mieszkaniec Portland to co najmniej dziwaczna indywidualność. Myślę, że coś podobnego można powiedzieć o Agalloch, w którym Jason Walton pełni funkcję basisty. Agalloch to z pewnością jedna z najbardziej nietuzinkowych formacji na amerykańskiej ziemi. Muzyka tego zespołu zawsze kojarzyła mi się bardziej ze Starym Kontynentem, ale być może przemawia tu przeze mnie mój nieuleczalny, jak sądzę, europocentryzm. Tak czy owak, wyrastając z blackowych (przy czym zawsze był to jednak specyficzny black) korzeni, Agalloch inkorporował do swego grania coraz więcej elementów typowych dla post-rocka, czy neofolku, tworząc jedyną w swoim rodzaju, trudną do zdefiniowania miksturę, którą moim zdaniem można określić tylko w jeden sposób – Agalloch. Kapela ma na koncie cztery pełnometrażowe arcydzieła: „Pale Folklore” (1999), „The Mantle” (2002), „Ashes Against the Grain” (2006) i „Marrow of the Spirit” – recenzja TUTAJ (2010) oraz garść epek, z których pominąć nie można w szczególności „Of Stone, Wind and Pillor” i „The White”. Agalloch dostarcza niezwykle frapujących, a zarazem pięknych dźwięków, które niekoniecznie sprawdzą się może jako podkład pod gotowanie, ale będą idealne na długi wieczór z kieliszkiem dobrego wina.