Dobra czekolada – to znaczy jaka?
Dobra czekolada – co to znaczy?
Na pewno nie jeden raz zastanawialiście się przed półką z czekoladami, którą tabliczkę wybrać. W dzisiejszych czasach coraz bardziej trzeba zwracać uwagę nie tylko na smak czy ulubione dodatki (bakalie, przyprawy), ale również na jakość kupowanego produktu. A z tą niestety najczęściej nie jest najlepiej… Żeby nie powiedzieć, że jest po prostu fatalnie.
O tym, że najbardziej wartościowa i bogata w składniki odżywcze jest czysta gorzka czekolada o wysokiej zawartości kakao (przynajmniej 70%) i niższej niż w czekoladach mlecznych zawartości cukru nie trzeba nikogo przekonywać. To wszyscy wiemy od dawna. Niestety, czekolada czekoladzie nierówna, dlatego zanim zdecydujecie się na zakup, koniecznie przeczytajcie skład. Uważnie!
Jeśli poświęcicie chwilę w supermarkecie i poczytacie składy dostępnych na półkach czekolad popularnych producentów, przekonacie się, że zdecydowana większość wyrobów czekoladowych (nie tylko tabliczek czekolady) znanych Wam z reklam i najczęściej kupowanych przez konsumentów (także dla dzieci) zawiera różne niepotrzebne dodatki, w tym m.in. E476 czyli polirycynooleinian poliglicerolu.
Dobra czekolada a E476 – co to jest?
E476 (inaczej polirycynooleinian poliglicerolu) to związek chemiczny, półsyntetyczny emulgator i stabilizator otrzymywany z poliglicerolu i oleju rycynowego. Stosowany jest głównie w przemyśle spożywczym do szybszego, łatwiejszego i trwalszego mieszania i łączenia składników. Zwłaszcza (choć nie tylko) przy produkcji czekolady oraz nadzienia do czekolad, słodyczy na bazie kakao i zawierających czekoladę oraz wyrobów czekoladopodobnych.
E476 występuje również, między innymi, w gotowych sosach do sałatek i smarowidłach do kanapek. Szczególnie w tych o zredukowanej zawartości tłuszczu – czyli wszędzie tam, gdzie w produkcie istotne jest nadanie mu odpowiednio gładkiej konsystencji, stabilizacja jego składu i struktury oraz modyfikacja lepkości.
E476 otrzymuje się poprzez:
- kondensację glicerolu do poliglicerolu,
- ogrzewanie olejku z rącznika pospolitego (Riccinus communis L.), którego głównym składnikiem (w 90%) jest kwas rycynooleinowy, w celu deestryfikacji kwasu, oraz
- mieszanie poliglicerolu z kwasem rycynooleinowym.
Emulgator E 476 – niebezpieczny?
W testach na zwierzętach przy podawaniu dużych dawek (jak zdefiniować „dużą” dawkę albo ile E476 można zjeść bez ryzyka – niestety nie wiadomo) zaobserwowano powiększenie wątroby i nerek.
Zwolennicy E476 twierdzą, że u ludzi nie stwierdzono skutków ubocznych.
Przeciwnicy E476 wskazują z kolei na brak badań w zakresie wpływu E476 na ludzkie organizmy oraz odradzają częste spożywanie (znów – jak zdefiniować „częste spożywanie” – nie wiadomo), zwracając uwagę, że spożywanie polirycynooleinianu poliglicerolu może wiązać się z ryzykiem zaburzenia funkcjonowania, a nawet trwałego uszkodzenia wątroby i nerek.
Informacja o szkodliwości E476 oraz stwierdzenie, że częste spożywanie produktów z tym dodatkiem NIE JEST WSKAZANE jeszcze w I połowie 2013 r. obecne były na stronie internetowej Federacji Konsumentów. Później z niewiadomych przyczyn z niej zniknęły. Przypadek czy interwencja koncernów?
Ciekawostki:
Warto mieć na uwadze, że:
- Olej rycynowy dodawany jest także do kosmetyków w rodzaju płynnych brylantyn i lotionów
- Rącznik jest rośliną niebezpieczną w uprawie ze względu na silnie trujące właściwości
- E476 to substancja niedozwolona w Australii, Japonii i USA
Po co dodaje się E476? To ma być dobra czekolada?
Zgodnie z oficjalną propagandą – po to, by poprawić konsystencję produktu. Pytanie, poprawić względem czego? Natury, która emulgatorów nie potrzebuje?
Co byłoby z czekoladą nie tak, gdyby z dodatku E476 zrezygnować? Kiedyś czekolady wytwarzano przecież wyłącznie bez tego dodatku. Dziś jest inaczej.
Czyste, wysokiej jakości czekolady wolne od jakichkolwiek emulgatorów (w tym także wolne od lecytyny sojowej lub słonecznikowej) są obecnie produktem luksusowym, dostępnym najczęściej tylko w delikatesach i sklepach z organiczną żywnością.
Czekolady takie kosztują też wyraźnie więcej – co najmniej 20-25 zł za 100-gramową tabliczkę. A bywa, że 50 zł za 20-gramową tabliczkę (np. włoska Domori). Dla porównania, tabliczka czekolady popularnej marki (wypakowana chemią) to wydatek rzędu 3-4 zł, czasem nawet taniej. Jak to możliwe, że tania czekolada w promocji może kosztować 2 zł za 100 g, a ta prawdziwa 10 albo 20 razy tyle?
Odpowiedź jest prosta: w tanich czekoladach zamiast kakao i masła kakaowego wypełniaczem są sztuczne substytuty. To nie jest prawdziwa czekolada. To nie jest nawet coś, co obok prawdziwej czekolady leżało. TO JEST CHŁAM, który z całą pewnością nie zasługuje na to, by go jeść. Ani tym bardziej, by karmić nim dzieci.
Kasa, kasa, kasa
Kiedy nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o to samo – o pieniądze. Dodatek E476 pozwala zoptymalizować (czyt. znacząco obniżyć) koszty wytwarzania produktów spożywczych, w tym koszty produkcji czekolady.
Dzięki temu czekoladowy producent może zaoszczędzić:
- na pozostałych składnikach, w szczególności na kakao* (które powinno tworzyć bazę prawdziwej czekolady) ograniczając ich ilość, a w skrajnych przypadkach nawet całkiem je zastępując (na polskim rynku też można kupić „czekolady”, które zawierają 0% kakao i masła kakaowego – być może taką właśnie dzisiaj zjedliście?) oraz
- na energii zużywanej w procesie produkcji – dodatek do czekolady E476 sprawia bowiem między innymi, że czekolada w celu nadania jej właściwej konsystencji może być mieszana (konszowana) znacznie krócej niż miałoby to miejsce, gdyby z polirycynooleinianu poliglicerolu zrezygnować. Krótsze mieszanie oznacza mniejsze kwoty wydane na zasilanie, czyli na energię elektryczną potrzebną do uruchomienia i działania maszyn produkcyjnych.
Mniej kakao + więcej E476 w czekoladzie = wyższy zysk. Rachunek jest PROSTY.
*Światowe zasoby kakao kurczą się z każdym rokiem i nie ma od tego trendu odwrotu. Kakao będzie drożeć, prawdziwa czekolada będzie kosztować coraz więcej, a tanie słodycze będą coraz gorszej jakości.
Dobra czekolada – po czym ją poznać?
Wyjście jest jedno – trzeba czytać etykiety i wybierać te czekolady, których lista składników jest jak najkrótsza. Optymalny skład nie powinien liczyć więcej niż 4-5 elementów. Maksymalnie.
Do wytworzenia prawdziwej czekolady wystarczy ziarno kakao, masło kakaowe i ewentualnie cukier. A w czekoladach 100% kakao (naszych ulubionych) nawet cukier jest zbędny.
Do tego dodatki smakowe w rodzaju przypraw czy bakalii i na tym koniec. Na polskim rynku także dostępne są czekolady wysokiej jakości, wytwarzane zgodnie z zasadami sztuki, których producenci nie rezygnują z jakości w pogoni za łatwym zyskiem. Za takie czekolady trzeba jednak (i warto) zapłacić więcej. Najlepsze jakościowo są klasyczne tabliczki bez nadzienia – czekolady nadziewane zawsze zawierają najwięcej sztucznych dodatków. Jeśli zależy Ci na jakości żywności, zapomnij o nadziewanych i przestaw się na klasyczne. Twoje zdrowie i samopoczucie tylko na tym skorzysta.
My kupujemy czekolady o najprostszych i najkrótszych składach. To zawsze oznacza lepszą jakość. O konkretnych tabliczkach (ze zdjęciami i pełnymi listami składników) przeczytasz więcej w CYKLU O CZEKOLADZIE. Nie mamy problemu z zakupem tabliczek w cenie 15-30 EUR za 100 g, ponieważ kupujemy czekolady sporadycznie. Lepiej jeść je od czasu do czasu, ale za to najlepszej jakości, niż pakować w siebie tanie śmieci. Szanujemy swoje zdrowie i Wam polecamy to samo.
Wywiad: co na to Wedel?
Dawno temu, na początku 2013 r., kiedy FiK był małym, raczkującym blogiem zwróciłem się z kilkoma pytaniami, dotyczącymi dodawania do czekolady E476, do LOTTE Wedel Sp. z o.o. – ówczesnego (i obecnego) właściciela najpopularniejszej w Polsce czekoladowej marki. Odpowiedzi udzieliła Magdalena Kołodziejska – ówczesna kierownik komunikacji w LOTTE Wedel Sp. z o.o.
Pytanie 1: dlaczego Wedel, podobnie jak część innych producentów obecnych na polskim rynku, dodaje do słodyczy preparat E476?
Odpowiedź: Misją marki Wedel jest dostarczanie konsumentom poprzez swoje produkty prawdziwej przyjemności. Dlatego od ponad 160 lat korzystamy z najwyższej jakości składników i najlepszych receptur. Sekretem naszych produktów jest czekolada, której głęboki i intensywny smak płynie z doskonałego kakao z Ghany. Oprócz walorów smakowych naszych produktów, ważne są także względy estetyczne. Dlatego w niektórych przypadkach stosujemy w procesie produkcji emulgator E476, który poprawia technologię produkcji – formowanie, oblewanie powierzchni produktów. Jednocześnie nie ma on żadnego wpływu na smak czekolady ani nie jest szkodliwy dla konsumenta.
Pytanie 2: Czemu to służy?
Odpowiedź: Używanie substancji E476 przy procesie produkcji służy polepszeniu właściwości wedlowskich produktów czekoladowych, co pozytywnie wpływa na ich formę, plastykę oraz wygląd. Emulgator ten w żadnym stopniu nie wpływa na jakość wedlowskich produktów oraz ich smak. Nie jest też szkodliwy dla konsumenta.
Pytanie 3: Od kiedy praktykowane jest tego rodzaju wspomaganie składu niektórych produktów?
Odpowiedź: Składnik technologiczny E476 jest powszechnie stosowany w branży cukierniczej na rynku polskim. Marka Wedel stosuje go od 1996 roku przy produkcji m.in. tabliczek czekoladowych pełnych oraz z dodatkami. Jego działanie nie wpływa na jakość produktów marki Wedel, nie jest również związane ze smakiem wedlowskich wyrobów. Składnik ten nie jest w żadnym stopniu szkodliwy dla konsumenta.
Jaki wniosek płynie z tego krótkiego wywiadu?
Wszystko wskazuje na to, że zdaniem największego czekoladowego gracza na polskim rynku jakość czekolady pogarsza się… dla naszego dobra. To dla nas – konsumentów – i w naszym konsumenckim interesie producenci tną koszty, modyfikują składy czekolad tak, by zużyć mniej wartościowego surowca (kakao), a braki uzupełnić emulgatorami, których wpływ na nasze zdrowie jest – w najlepszym razie – nieznany. Zdaniem Wedla dobra czekolada to sztuczna czekolada. Miło, że firma jest z konsumentami swoich produktów szczera.
Dobra czekolada – podsumowanie
Tylko od Was zależy, czy będziecie czytać etykiety, zwracać uwagę na skład ulubionych słodyczy i kupować tylko te, które naprawdę na to zasługują. Zdecydowanie lepiej jest kupić jedną droższą, ale zdrowszą i nieporównanie smaczniejszą czekoladę zamiast kilku tańszych, ale gorszych – takie podejście wyjdzie Wam tylko na zdrowie.
Smacznego!
Newsy nt. nowo zakupionych przez nas wartościowych czekolad w pierwszej kolejności pojawiają się na instagramie.
Bardzo dobry wpis
Kiedy zobaczyłam tytuł, to się zastanowiłam dlaczego wracasz do tematu. Teraz już wiem dlaczego. I dobrze, że wracasz. Nigdy dość uczulania ludzi na czytanie etykiet… ze zrozumieniem :-)
Sprawdziłem wszystkie czekolady, jakie mam w domu i każda zawiera ten syf :(((
Nie miałam pojęcia…
Zotter 100% – to dopiero prawdziwa gratka, zero dodatków, czyste kakao w postaci gładkiej i rozpływającej się w ustach tabliczki. Szkoda, że już jest niedostępna.
Wedel niestety teraz robi same paskudztwa, lepsza jest już gorzka z Wawelu jak ktoś woli tanio. Polecam też Rittera, J. D. Gross z Lidla albo czekolady Rausch z Kauflandu. – są lepsze nawet od przereklamowanego Lindta.
Poza tym jak ktoś ma chwilę czasu to nawet ze zwykłego kakao w proszku, masła i miodu można zrobić szybki i smaczny mus czekoladowy zamiast przesłodzonej Nutelli.
Zotter – true:-)
https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/zotter-labooko-peru-100/
Dlaczego niedostępna?
Hm, ja kupuję czekolady na stewiarnia – to są belgijskie czekolady słodzone stewią, mają powyżej 30% kakao, deserowe powyżej 55%, nie mają dodanego cukru, zamiast tego więcej błonnika, nie maja E476.
Z jakiej przyczyny na stronie nie zostały podane pełne składy czekolad? Bez tego nie da się ocenić jakości produktu przed zakupem.
Jeśli mam być szczery, zupełnie mnie nie przekonują, a czekolada z jęczmieniem to słaby pomysł, delikatnie rzecz ujmując.
Tylko osły jedzą wedla ;-)
Bardzo wartościowy wpis, sporo się dowiedziałem
Cieszy mnie to:-)
W przepełnionych towarami sklepach coraz trudniej kupić coś co nadaje się do zjedzenia. W latach siedemdziesiątych czekolady z Wedla były prawdziwym rarytasem – prawdopodobnie najlepsze na świecie. Odkąd zabroniono sprzedaży i stosowania pełnotłustego kakao w produktach, smak wyrobów czekoladowych zmienił się diametralnie na ich niekorzyść. Zaczęto dodawać sztuczne smarowidła i emulgatory. Przypuszczam że sam proces odtłuszczania kakaa czyni go już szkodliwym dla zdrowia. Ilona
Koleżanka kupiła mi gorzką Wedla. Czytam skład.
Cukier…skąd do diabła znalazł się cukier w gorzkiej czekoladzie? Kto na to wpadł? Patrzę dalej E476. Wpisuję w google. I tak oto tu trafiłem.
Szkoda ze na obrazku pokazujecie jedną z najzdrowszych i wysokiej klasy czekolad COCOA, któa nie ma nic wspólnego z chemią, zamiast na przykład cukierków Trufle firmy Wawel itp.
W tym wpisie opublikowaliśmy zdjęcia samych wysokiej jakości czekolad (nie tylko Cocoa), ponieważ wpis jest o tym, jak odróżnić DOBRĄ czekoladę od złej. O szmatławych produktach, w tym o fatalnych słodyczach piszemy w innych postach, np. w ramach tej serii https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/tag/facet-na-tropie/, a o samym Wedlu tu https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/tag/wedel/. Wszystkie produkty Wedla nadają się do kosza, zwracamy na to uwagę od lat.
Na zdjęciach widać czekolady Akesson, Bresco i wspomnianą przez Ciebie Cocoa. Każda z nich jest warta uwagi, szczególnie polecam Akesson. O innych dobrych (i słabych) czekoladach możesz poczytać tu: https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/category/czekolady-recenzje/
Jeśli chodzi o Raw Cocoa, wspieramy tę markę od 5 lat, nasze zdjęcia w części tworzą stronę http://www.rawcocoa.pl, a o ich produktach pisaliśmy wiele razy: https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/tag/raw-cocoa/. To najlepsza polska czekolada, która podbiła już także m.in. Skandynawię, UK i wiele krajów kontynentalnej Europy. Miło nam, że też ją lubisz i występujesz w obronie marki, ale intencją tego wpisu na pewno nie było ją szargać ;-) pozdrawiamy, FiK
Szkoda ze na obrazku pokazujecie jedną z najzdrowszych i wysokiej klasy czekolad COCOA, któa nie ma nic wspólnego z chemią, zamiast na przykład cukierków Trufle firmy Wawel
W tym wpisie opublikowaliśmy zdjęcia samych wysokiej jakości czekolad (nie tylko Cocoa), ponieważ wpis jest o tym, jak odróżnić DOBRĄ czekoladę od złej. O szmatławych produktach, w tym o fatalnych słodyczach piszemy w innych postach, np. w ramach tej serii https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/tag/facet-na-tropie/, a o samym Wedlu tu https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/tag/wedel/. Wszystkie produkty Wedla nadają się do kosza, zwracamy na to uwagę od lat.
Na zdjęciach widać czekolady Akesson, Bresco i wspomnianą przez Ciebie Cocoa. Każda z nich jest warta uwagi, szczególnie polecam Akesson. O innych dobrych (i słabych) czekoladach możesz poczytać tu: https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/category/czekolady-recenzje/
Jeśli chodzi o Raw Cocoa, wspieramy tę markę od 5 lat, nasze zdjęcia w części tworzą stronę http://www.rawcocoa.pl, a o ich produktach pisaliśmy wiele razy: https://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/tag/raw-cocoa/. To najlepsza polska czekolada, która podbiła już także m.in. Skandynawię, UK i wiele krajów kontynentalnej Europy. Miło nam, że też ją lubisz i występujesz w obronie marki, ale intencją tego wpisu na pewno nie było ją szargać ? pozdrawiamy, FiK
Przydatny tekst. Ja dopiero niedawno zaczęłam wczytywać się w składy czekolad i nagle okazało się, że prawie wszystko, co dotąd kupowałam i jadłam, technicznie rzecz ujmując jadalne nie jest :( Szukam, na razie próbowałam tylko trzech smaków Cocoa. Są pyszne (z pekanami ubóstwiam), ale dość drogie, choć wiem, że warte swojej ceny. Czekam na nowe recenzje:)
Można kupić niezłe czekolady w cenie ok. 12 PLN za 100g. Polecam Lindt Excellence od 70% wzwyż ozekolady single origin Tesco Finest.
Czekolady Lindt nie są produktami wysokiej jakości, bazują na średniej jakości kakao, a ich tabliczka 99% jest trudna do przełknięcia (szczególnie, jeśli zestawić ją z 100% dobrej jakości, jak choćby Zotter (występuje w 2 wersjach – Peru jest lepsze od Ghany). Tak czy owak, na pewno lepiej jeść Lindt niż inne bardziej masowe i zdecydowane gorsze składowo produkty.
Wpis super. Lubię czytać etykiety. Jednak niestety większości Polaków nie stać na drogie, czyste od chemii czekolady. 20zł za tabliczkę oznacza, ze musiałabym wydać na moje ciasto brownie jakieś 45zł ;)
Szkoda ze te natrualne są takie drogie. Jak wszystko EKO. Fajnie być EKO jak sie ma na to kasę. :)
Bardzo dobry artykuł. Dlatego odkąd dowiedziałam się polskiej firmie Manufaktura Czekolady to nie kupuje nigdzie indziej. Nie dość, że mają szeroki wybór smaków to są dostępne też czekolady jednoskładnikowe – 100% ziarna. Aczkolwiek to naprawdę gorzka czekolada :) Grunt, że żadnych konserwantów ani E. Po prostu ziarno i cukier ewentualnie dodatek wanilii, czy inny smakołyk.
Raw Cocoa to bardzo mocna konkurencja dla Manufaktury. Ich czekolady bazują na surowym kakao, które ma najwięcej wartości odżywczych i jest bogate w antyoksydanty. Cocoa ma szeroki katalog produktów, od gorzkich i mlecznych czekolad – z bakaliami lub bez, po owoce i orzechy w surowej czekoladzie, a wszystkie słodycze są wegańskie i bezglutenowe? I słodzone cukrem kokosowym.
Bardzo dobry artykuł. Dlatego odkąd dowiedziałam się polskiej firmie Manufaktura Czekolady to nie kupuje nigdzie indziej. Nie dość, że mają szeroki wybór smaków to są dostępne też czekolady jednoskładnikowe – 100% ziarna. Aczkolwiek to naprawdę gorzka czekolada :) Grunt, że żadnych konserwantów ani E. Po prostu ziarno i cukier ewentualnie dodatek wanilii, czy inny smakołyk.
Nowy Wawel Gorzka Extra 90% (nowy w sensie etykiety) reklamuje się jako „bez oleju palmowego” i bez E 476. Stosunek jakości do ceny – porażający jak dla mnie (ok 5 zł/100 g). Oczywiście emulgatorem lecytyna sojowa, ale 90% masy kakaowej!
skladniki czekolady gorzkiej z wedla cukier ,kakao,tluszcz kakaowy emulgatory lecytyna sojowa/e476 orzechy, mleko, zboze ,jaja- niedobrze mi sie zrobilo od tych dodatkow emulgatory,lecytyna sojowa.
Dziękuję za takie słodycze , zdrowie mam tylko jedno,a żołądek to nie śmietnik czytam za co płacę.
Ich „czekolady” są koszmarne i z prawdziwą czekoladą nie mają nic wspólnego. Trzeba czytać i myśleć przy zakupach, tak trzymać!
Cześć, właśnie skonsumowalam czekoladowy napój Wedla, a ponieważ w opisie znalazłam w/w składnik to poszukałam informacji i znalazłam Wasz blog.
Nie wiem, które z Was ten wpis napisało, ale brzmi jak kobiece myślenie.
Dlaczego? Bo to zazwyczaj kobiety patrzą na wnętrze a mężczyzni zazwyczaj zadowalają się wyglądem i walorami estetycznymi.
Dlatego nie dziwi mnie odpowiedź przedstawicielki Wedla.
Ona mówiła prawdę. Ludziom zależy w większości na smaku i wyglądzie i mało kiedy interesuje ich skład. Takich małżeństw jak moje czy jak Wy jest niewiele, uwierzcie.
To popyt kształtuje podaż.
Silikonowe biusty, powiększane usta i emulgatory w większości gotowych produktów są tego wyrazem.
Ale cieszę się że są osoby, którym leży na sercu zdrowie innych ludzi.
Dziękuję Wam za bloga i Wasz wkład w ” oświecanie” innych.
Gratuluję blogu i działalności.
Powodzenia!
Dziękujemy za miłe słowa. Wpis brzmi jak kobiece myślenie, ponieważ każdy mądry facet poddaje się dobremu wpływowi mądrej kobiety:-) Wpis tworzyliśmy wspólnie.
Masz rację. Niestety. Większość nie przywiązuje nawet najmniejszej wagi do jakości, choć na pokaz próbuje udawać, że jest inaczej. Oświecanie to działalność misyjna, która bywa zarówno irytująca, jak i męcząca, ale co zrobić – ktoś musi udźwignąć ten ciężar;-)
PS. Zazwyczaj czekoladę robię sama, mam swoje sprawdzone metody między innymi lekko podgrzewam kakao i w osobnym naczyniu podprazam umyte! orzechy wówczas kakao dużo lepiej smakuje. I świetne dodatki wg mnie to cynamon albo chili/ pieprz Cayenne.
Serdeczności
Brzmi dobrze:-) Jakich orzechów używasz?
A co złego w lecytynie, którą znajdziemy w czekoladzie.
To emulgator, który niweluje skutki niższej zawartości kakao, pozwala skrócić czas konszowania i w efekcie obniża koszty produkcji. Prawdziwa czysta czekolada wysokiej jakości nie potrzebuje emulgatorów, ale za jakość trzeba zapłacić. Większość łaknie tanich słodyczy, które z czekoladą nie mają nic albo mają bardzo niewiele wspólnego.
Wywiad z tą babką od komunikacji Wedla- przy każdej odpowiedzi (w sumie 3 razy) bez przerwy to samo „E476 nie jest szkodliwe dla konsumenta” Czyżby kłamstwo powtórzone odpowiednią ilość razy miało stać się prawdą?? ??
Zakładam, że tak właśnie brzmi złota zasada skutecznego PR;-)
Co do ostatniej odpowiedzi trzeba zauważyć, że psychika człowieka tak działa, że nie potrafi on kontrolować samego siebie. Zatem jeśli coś przeskrobalismy, przyznamy sie od razu do tego, mówiąc że tego nie zrobiliśmy, mimo że nikt nas o to nie pyta. Stąd powtarzane Jak mantra zdanie „nie jest szkodliwy dla konsumenta”. W żadnym z trzech zadanych pytań nikt nie twierdził, że emulgator ten jest niebezpieczny. Skąd więc wzięła się potrzeba, żeby trzy razy powiedzieć „nie ja to zrobilem”?
Otóż to, słuszna uwaga.
W Australii E476 też jest używane :-(
(https://www.arnotts.com.au/our-food/inside-my-tim-tam/)
Może ostatnio to się zmieniło?
Można założyć, że obecnie jest używane prawie wszędzie na świecie, na szczęście – nie przez wszystkich wytwórców.
Podoba mi się stwierdzenie, że nie da sie znaleźć bezpiecznych wartości tego składniku. Najprostszy research na świecie, tj. Wikipedia odwołuje sie do danych FDA i abra-kadabra – „The FDA has deemed PGPR to be generally recognized as safe for human consumption,[1] and the Joint FAO/WHO Expert Committee on Food Additives (JECFA) has also deemed it safe.[3] Both of these organisations set the acceptable daily intake at 7.5 milligrams per kilogram of body weight. ”
Nie mam nic przeciwko unikaniu przeciętnej jakości składników, ale na miłość boską, jak związek jest niezdrowy to mówmy o tym, a nie straszmy jakimiś dziwnymi pomysłami o nieznanych wartościach i spiskach.
Najprostszy research na świecie made in 2019 nie równa się researchowi z 2014, a wtedy powstał ten tekst. Tak czy owak, update zawsze wskazany. A bozię zostawmy w spokoju, tu nie jest nam potrzebna;-)
Czyli obecność lecytyny nie jest zła – tak na prawdę? Ilosc kakao jest podana i lecytyny nic do tego nie ma. Np. Taki skład: 80% Miazgi kakaowej, cukier i lecytyna i naturalna wanilia. Czemu czepiać się takiego składu? Albo mleczne – miazga 40%, cukier, mleko, lecytyna i wanilia. Co tu złego?
A czy emulgator: lecytyna sojowa jest tez niezdrowy? Dodam, iz to certyfikowany składnik ekologiczny :)
Eko soja to wciąż soja;-) Ble.
To nie chodzi o ilości innych składników, tylko o to do czego potrzebna jest lecytyna – kilka komentarzy wyżej jest dokładnie opisane.
Tez sprawdzilem i sam syf plus jeszcze olej PALMOWY prawie wszędzie… straszne
Nie muszę czytać składu żeby się przekonać czy czekolada mi smakuje, próbuję i albo jest smaczna albo nie. Wedlowska nadal jest smaczna w odróżnieniu np od Wawelu . Nie pamiętam jak smakowały 30 lat temu.
No racja, jadłam właśnie Wedla mleczną z nadzieniem o smaku budyniu waniliowego z malinami, ładne opakowania z tej serii mają swoją drogą. W składzie wszystko co najgorsze: tłuszcz palmowy, syrop glukowo-fruktozowy, lecytyny sojowe i E476. A czekolada smakuje.
Chyba najlepiej stosować umiar a jak już jeść czekoladę, to taką co smakuje.
A nie lepiej po prostu zrezygnować z jedzenia czekolady? Kiedyś nawet nie istniała a ludzie sobie z tym faktem świetnie radzili
No to ja powiem jak smakowaly 30 lat temu: obecny smak czekolad Wedla nie ma nic wspolnego z dawnym smakiem, powiem wiecej: jest obrzydliwy. Nie znalazlam ani jednego wyrobu czekoladowego na polkach sklepowych, ktory by przypominal czekolade. Podobnie zreszta jest ze smakiem wedlin i chleba, o mleku czy smietanie nie wspominajac. Tylko na targu mozna jeszcze dostac prawdziwy nabial. Dziekuje za ten blog, odkryty tak pozno, ale odkryty :)
Niestety muszę wytknąć jeden ewidentny błąd merytoryczny dotyczący opisu najlepszej czekolady jako takiej która zawiera w 100% tylko masło kakaowe, kakao i EWENTUALNIE cukier. Taka „czekolada” bez cukru jest gorzka i kwaśna i jeżeli jest dostępna gdzieś na świecie w bezpośredniej sprzedaży to tylko jako półprodukt a nie gotowa do spożycia czekolada. Taka czekolada dla standardowego konsumenta byłaby prawie niejadalna. Po połówce kostki 99% konsumentów wyrzuciłoby jà do kosza na śmieci i nie kupiło nigdy więcej.
Poniżej kilka przykładowych czekolad ze świata, które nazywa Pan „błędem merytorycznym”:
Ikalia https://www.facetikuchnia.com.pl/ikalia-100-kakao-bez-pierdol/ (100% kakao, zero cukru)
Grenada CC https://www.facetikuchnia.com.pl/the-grenada-chocolate-company-100-kakao-czysta-gorzka-bez-cukru/ (100% kakao, zero cukru)
Zotter https://www.facetikuchnia.com.pl/zotter-labooko-peru-100/ (100% kakao, zero cukru)
Venchi, Zotter: https://www.facetikuchnia.com.pl/10-czekolad-wartych-twoich-pieniedzy/ – obydwie zawierają 100% kakao, zero cukru
Domori, MashPi https://www.facetikuchnia.com.pl/domori-yere-mashpi/ – Domori, 100% kakao, zero cukru.
Czekolady o zawartości 100% kakao i zerowej zawartości cukru są dostępne w każdym cywilizowanym kraju. Takie czekolady nie są kwaśne, są natomiast pyszne i autentycznie gorzkie. Przed wydaniem bezpodstawnej opinii bazującej na niczym, proszę taką czekoladę nabyć i spróbować jej bez uprzedzeń oraz teorii wziętych z sufitu. Nie opisujemy czekolad dla standardowych konsumentów, ponieważ sami jesteśmy konsumentami niestandardowymi:-) pozdrawiamy.
Przestałam kupować czekolady i wiele innych produktów są zwyczajnie nie dobre. Ktoś kto kupuje i ciągle je mówi, że dobre, ale jak zrobić sobie przerwę w jedzeniu czegokolwiek np ja po pół roku stwierdzam jak mogłam się tym zajadać. Potrzebuję dobrej jakości czekoladę tylko do polewy np na ciasto. Polecicie?
Czekolada Wawel ma żabę na produkcie ciekawe hak z innymi, jeszcze nie sprawdzałam.
Pozdrawiam
Przestałam kupować czekolady i wiele innych produktów są zwyczajnie nie dobre. Ktoś kto kupuje i ciągle je mówi, że dobre, ale jak zrobić sobie przerwę w jedzeniu czegokolwiek np ja po pół roku stwierdzam jak mogłam się tym zajadać. Potrzebuję dobrej jakości czekoladę tylko do polewy np na ciasto. Polecicie?
Czekolada Wawel ma żabę na produkcie ciekawe hak z innymi, jeszcze nie sprawdzałam.
Pozdrawiam