Nie żebym miał coś przeciw schabowym, ale – co tu kryć – fanem tych kotletów nie jestem…
***
WYNIKI KONKURSU:
Bony na zakupy w SABORES MERCIK otrzymują: Anemone oraz Agata. Gratulujemy! :-)
Informacje o tym, jak skorzystać z bonów, zostaną przesłane emailem.
***
Dzisiejszy konkurs, w którym do wygrania są zakupy w sklepie SABORES MERCIK, zapowiadałem w połowie lutego (z wiadomej okazji). Jak widać, nastąpiło małe opóźnienie, ale… co się odwlecze, to nie uciecze. Nie zdążyliśmy na Walentynki, więc jest konkurs w Dzień Kobiet.
Na początek to, co w każdym konkursie najważniejsze, czyli NAGRODY.
Do wygrania są 2 bony na zakupy w sklepie SABORES MERCIK o wartości 100 zł każdy.
Co można tam kupić? Różne fajne rzeczy, m.in. oliwy klasyczne i smakowe (np. bardzo smaczne oliwy cytrynowe i pomarańczowe, tłoczone z oliwek z dodatkiem owoców, dzięki czemu są znacznie smaczniejsze niż te z dodatkiem sztucznych aromatów, których osobiście bardzo nie lubię – PRZEPIS 1, PRZEPIS 2, PRZEPIS 3), sardynki w oliwie i cytrynie (PRZEPIS), oliwki w różnych wariantach, m.in. królewskie Gordal (PRZEPIS) albo oliwki Manzanilla nadziewane cytryną lub anchois (PRZEPIS), małże (PRZEPIS), miody hiszpańskie (PRZEPIS), mini tapenady z oliwek oraz z oliwek i czekolady (LINK), przegrzebki (PRZEPIS), tuńczyka, ostroboka w oleju i inne smakołyki do spałaszowania.
ZADANIE? W komentarzu pod tym postem (na blogu) napisz, dlaczego bon na zakupy ma trafić właśnie do Ciebie? Forma wpisu jest dowolna – zwięzły i krótki, długi czy nawet mocno rozwleczony, wierszowany, dowcipny, pochmurny, zaczepny, zalotny… Jaki chcesz ;-)
Konkurs jest krótki, żebyście nie musieli czekać na realizację nagrody zbyt długo: trwa od 8 do 14 marca br. Nazwiska laureatów zostaną opublikowane na blogu nie później niż w niedzielę 16 marca br.
UWAGA: Dodając komentarz pod wpisem na blogu, nie przejmujcie się komunikatem o spamie. Żaden komentarz nie zginie i po zaaprobowaniu przeze mnie zostanie opublikowany na stronie. Nie ma w związku z tym potrzeby wklejać kilka razy tego samego tekstu. Jedna osoba może dodać jeden wpis.
Poniżej kilka zdjęć potraw autorstwa Faceta i Kuchni, przygotowanych z wykorzystaniem produktów od Sabores. Przepisy na nie znajdziecie na blogu (linki powyżej):
jako studentka żyjąca bardzo szybko i aktywnie mam niewiele czasu na zdrowe i pomysłowe i ciekawe gotowanie, co uwielbiam;) i wraz z chłopakiem staramy się jak najczęściej używając finezyjnych smakołyków urozmaicać nasze posiłki :). Ten bon pomógłby nam poznać nowe smaki i uatrakcyjniłby wspólne gotowanie ;)!
Dopiero uczę się gotować i lubić kuchnię, ale zawsze podobała mi się kuchnia śródziemnomorska i jej bogactwo w prostocie. Dodatkowo bardzo cenię wszystko co jest związane ze zdrowym stylem życia , a takie pyszne i zdrowe rzeczy pomogłyby mi we wdrażaniu go w życie i promowaniu go, co związane jest też z moim przyszłym zawodem :)
Do wygrania dwa bony! – grzmi ksiądz z ambony.
Grzechu to warta rozpusta, piekielnie dobry smak w ustach.
Za nic więc mając potępienie, chętnie komentarz na bony zamienię
Z facet i kuchnia pewna niemłoda fanka
gotuje, pichci obiady już z ranka.
Oliwki… dziwne nie używa,
gach stwierdził, opuści ją chyba.
Z Sabores Mercik nie dostanie go Danka.
Ponieważ w mojej kuchni dominują dania proste tradycyjne, szybkie do wykonania, bo czasu nie ma na długie przebywanie w kuchni, ale oparte przede wszystkim na starej polskiej kuchni, to chętnie spróbowałabym czegoś nowego, nietuzinkowego, by nadać nową nutę smakową starym daniom :) Wszak kuchnia – podobnie jak kobieta – potrzebuje co jakiś czas odmiany ;) A wiosna bardzo sprzyja wszelkim zmianom!
Co zrobić mam by FIKa przekonać do siebie na dniach.Wiersze,rymowanki i opowiadania to nie moja bajka,branie na litość,wymuszanie to też nie moje metody.Napiszę wprost,za dni kilka znów mama zostanę i do swej dawnej figury powrócić bym chciała.Więc dietę zmienić trzeba i nowe nawyki do menu wprowadzić.Przekonać się,że zdrową żywność trzeba jeść.A wiadomo,że po porodzie dużo mikroelementów jest potrzebnych więc rybki,oliwy,a także miody na wzmocnienie jak najbardziej mile widziane.Więc szczęśliwa będę jeśli w takie zdrowe jedzonko zaopatrzyć się będę mogła i pyszne dania z nich przyrządzić ;)
Nie wiem dlaczego ja, czy byłam grzeczna i czy słuchałam mamy, ALE na pewno bym bonu nie zmarnowała i mega go chciała ;)
Bo kocham ryby, bo tęsknię za latem, bo potrzebuję poczuć wakacje tu i teraz, a tu i teraz czuję pracę zmieszaną z wiosenną alergią na pyłki:). Hiszpania, oliwki, sardynki, zapach ziół… Wakacje? :)
Powiem Ci jak wagabunda wagabundzie… Znasz to uczucie, kiedy idziesz ku zachodowi? 12 kilowy plecak po siedmiu godzinach wędrówki zaczyna dawać o sobie znać. Żar leje się z nieba. Przychodzisz do Albergue(schroniska), bierzesz prysznic, robisz pranie i zastanawiasz się co by tu zjeść. Pod schronisko przyjeżdża obwoźna piekarnia i z bagażnika zdezelowanego, mikroskopijnego, białego auta, brodaty piekarz o dłoniach wielkich jak bochny, sprzedaje najlepsze bagietki świata. Wcześniej tego samego dnia, przechodząc przez jedno z miasteczek natrafiłeś na fiestę i na kiermaszu zaopatrzyłeś się w tapas: nadziewane oliwki, suszoną na słońcu paprykę, sznur suszonych fig… I wino – oczywiście wino. Z lokalnej winnicy, bez naklejki, nalewane do butelki prosto z kraniku. Przyniosłeś to wszystko wiele kilometrów dalej. Wieczorem, odświeżony prysznicem, wyciągasz swoje skarby z plecaka. Jest gorący wieczór, na tarasie zbiera się kolorowa międzynarodowa ekipa. Jest lokalna oliwa, którą częstuje Hospitalera (gospodyni). Jest makaron z oliwkami i tuńczykiem. Jest chleb, oliwki i wino. Słodkie figi i pierwsze niedojrzałe winogrona. Bolą Cię wszystkie mięśnie (plus kilka takich, o których istnieniu nie wiedziałeś), ale to nie ważne. Wycierając cytrynową oliwę bagietką z talerzyka wiesz, że tak smakuje wolność…
Hiszpania to smak wolności – tęsknię za nim.
Bo jestem studentką, staram się mieć zdrową i urozmaiconą dietę, a – jak to studentka – najczęściej nie mam za co i jak zwykle kończy się na omlecie. Omlet na śniadanie… omlet na obiad… omlet na kolację… A tak by się dziabnęło jakiegoś owoca morza, jakąś smakowitą rybkę… w końcu tak je lubię… :P
hahaa milijony powodów, milijony!
-Nigdy nie byłam w Hiszpanii, dwa równoległe dyplomy mgr art uziemiają mnie jeszcze na jakiś czas. Hiszpania mogłaby wpaść do mnie, zrobilibyśmy sobie jakiś polskohiszpański wieczorek. Albo poranek. Albo to i to. I najlepiej kilka.. naście?
-Dopiero uczymy się doceniać dobrą oliwę. Wiem, że to smutne, ale no… lepiej późno niż później. Tzn. widzimy różnicę, nie chcemy wracać do pseudooliwowych paskud, ale to jakby trochę po starcie. Więc powodem jest pomoc w edukacji, poprawa świadomości.
– Widok kremu czekoladowego z oliwą pomarańczową sprawił, że coś we mnie zapłakało. Chciałabym, żeby zapłakało ze szczęścia po degustacji nie tylko wizualnej.
To może tak tyle starczy. (; pozdr!
–
Chętnie wykorzystam produkty do gotowania ale i upiększania ;)To przepis dla osób mających skłonność do podrażnień i przesuszania się skóry. Podobno korzystała z niego Kleopatra, by dodać ciału urody i blasku. Wymieszaj łyżkę oliwy z 1/4 litra mleka pełnotłustego (np. 3 proc.). Miksturę wlej do wanny wypełnionej ciepłą wodą. Zanurz się w niej na 10 minut ;) Pozdrawiam !
Owoców morza spróbować odkąd pamiętam się bałam,
Nigdy do tego odwagi nie miałam.
Małże, kałamarnice i kalmary –
Bałam się że zjem i będę mieć koszmary.
Teraz zdanie zmieniam,
Bo FIKowe przepisy tyle czasu doceniam.
Potrawy pyszne, zdrowe, pięknie podane,
Zawsze z uśmiechem i ze smakiem zjadane.
A makaron, sardynki, suszone pomidory – połączenia bajeczne,
Na poprawę mego humory konieczne!
Chcę skosztować i się delektować!
Serdecznie pozdrawiam!
Dlaczego ja? Z bardzo prostej przyczyny. W mojej okolicy próżno szukać przegrzebków czy ostroboka, a jak oglądam Twoje zdjęcia przyrządzanych potraw, to nie mogę się zdecydować, czego chciałabym spróbować w pierwszej kolejności. Kobieta, której trafił się taki Facet, ma szczęście w życiu :)
Chciałabym dostać bon, ponieważ:
– zaszalałabym jeśli chodzi o kupno dobrych oliw,
– uwielbiam owoce morza!,
– uwielbiam owoce morza, ale piekielnie trudno jest je dostać w mojej mieścinie (za niedługo wyprowadzka, więc mam nadzieję, że będzie lepiej..), a nie pomyślałam o tym, że można je przecież zamówić w internetowym sklepie,
– bo po prostu lubię wygrywać ;)
Pozdrawiam! :)
Bo nigdy wcześniej nie słyszałam o przegrzebkach i kalmarach z puszki. Pora to zmienić i poza wiedzeniem i ich istnieniu – spróbować.
Bo nie lubiłam oliwek jak byłam mała, a od jakiegoś czasu się nimi delektuję i muszę nadrobić stracone lata. Do tego jest potrzebne duuużo oliwek.
Bo uczę się hiszpańskiego po to, żeby kiedyś tam pojechać i po hiszpańsku zamówić sobie hiszpańskie specjały, ale jeszcze trochę mi zejdzie na tej nauce.
Bo nie jem schabowych, ani żadnego innego mięsa poza rybami i owocami morza..
Bo kończy mi się oliwa, a to niedopuszczalne!
Jak widać po prostu ten bon pasuje do moich potrzeb, a ja pasuję do tego co mogłabym za niego mieć..
Ja, niżej podpisana Urszula, oświadczam wszem i wobec każdemu z osobna, komu to widzieć należy, że uwielbiam dobrze zjeść! Jednak moje ostanie poszukiwania w pobliskim sklepie produktów, które przypomną mi wakacje w Hiszpanii, zakończyły się fiaskiem. Oliwa z oliwek nawet nie stała obok gaju oliwnego, nie wspominając już o miodzie, który z pomarańczą nawet się nie witał. Dlatego apeluję do Was! Ludzie dobrej woli i znakomitego smaku pomóżcie mi odzyskać mój raj utracony!
FiK jesteście moją ostatnia deską ratunku! Niczym skruszony mężczyzna, a przede wszystkim mąż przyznaję się do swego strasznego grzechu i proszę Was o stosowną karę. Otóż dopuściłem się okrutnego czynu wobec swej ukochanej, ciężarnej żony. Wracając z kulturalnego spotkania w gronie kolegów, zapragnąłem o 4:30 zjeść korniszona. Tak, więc nieświadom do końca tego co się dzieje (byłem w stanie wskazującym na dobrą zabawę) chwyciłem pierwszy lepszy słoik i od razu wyrzuciłem zawartość do kosza. Ogórki były dziwnie słone i cierpkie, więc niczym bohater ratujący ciężarną przed zatruciem pokarmowym, wróciłem do łóżka i zasnąłem. Niestety rano, mój czyn nie zdobył uznania w oczach żony. Okazało się bowiem, że wyrzuciłem Jej ulubione oliwki, które otrzymała w prezencie od kuzyna z Hiszpanii. Od tej pory (a minęło kilka tygodni) codziennie rano słyszę, jak dobrze byłoby zjeść pyszną oliwkę. Dlatego też, sypiąc głowę popiołem i wyznając szczery żal za swój czyn, proszę Was o rozgrzeszenie w postaci bonu, za który kupię mojej ukochanej oliwki :) W ramach pokuty obiecuję, że będę codziennie robić śniadania do łóżka!
Cenię sobie produkty naturalne, zdrowe, smaczne i jestem jak najbardziej za nieprzetwarzaną żywnością, żywnością bez polepszaczy i ubarwiaczy. Intrygują mnie produkty których nigdy nie miałam okazji namacalnie oraz wizualnie skosztować, a wiadomo że w życiu wszystkiego należy spróbować aby potem nie żałować ;) Nigdy nie byłam w Hiszpanii, nawet nie wiem jak smakuje ta najprawdziwsza oliwa z oliwek. Kalmary widywałam jedynie na mrożonych wystawkach stoiskowych w marketach (nie wyglądały zbyt zachęcająco), oliwki uwielbiam i mogłabym zajadać się nimi bez opamiętania a o pasztecie oliwkowym i miodzie z nektaru hiszpańskich kwiatów dowiedziałam się dopiero ze strony sklepu Sabores Mercik – wcześniej o tych produktach nie słyszałam. Przyjemnością jest poznawać inne smaki niż te nasze polskie, delektować się i fascynować każdym nieznanym kęsem pobudzając przy tym wyobraźnię. Jestem typowym smakoszem i z chęcią pieszczę moje kubeczki smakowe pobudzając ślinianki do nadmiernej aktywności :P Należę do kobiet typu ‚gospodyni domowa’, kuchnia jest moim żywiołem! Tam medytuję, relaksuję się, wyciszam i koję nerwy po ciężkim dniu. Gotowanie to moja pasja a abstrakcjonizm połączeń smakowych mam we krwi gdyż lubię bardzo eksperymentować :D Taki bon na zakupy do sklepu Sabores Mercik powinien trafić właśnie w moje ręce, ręce które bardzo dobrze spożytkują ten bon na kwotę 100 zł. Dokonam istnego szaleństwa zakupowego przenosząc się w klimaty hiszpańskie za pomocą paru kliknięć myszką :) Wiem jedno – z wybranych przeze mnie produktów będę chciała przygotować nie jedną a kilka ciekawych propozycji dań, przystawek… i na pewno nie powstrzymam się od ich publikacji w sieci! Jestem osobą pełnoletnią, mam skończone 18 lat i jestem w pełni świadoma podjęcia decyzji o tym, że bon na zakupy powinien trafić właśnie do mnie :D Pozdrawiam
Ugotowałbym pannie taki obiad że by się rozkochała we mnie jeszcze bardziej…
Niby mówi że to niemożliwe, ale już wcześniej też tak kilka razy powtarzała i za każdym razem się zdziwiła :)
To byłby świetny prezent nie tylko dla niej ale i dla mnie, bo poza gotowaniem lubię także jeść :D
Bo wiosna :)
A wiosna to czas ogromnych zmian i porządków. A ja właśnie zrobiłam porządek w kuchennych szafkach – i jakoś tak pusto się zrobiło. Wiadomo jednak, że trzeba mieć zawsze jakieś zapasy :)
I gdybym wygrała taki bon mogłabym trochę zapełnić swoją miniaturową spiżarkę :)
feeeeenk ju weeeeery macz \m/
Ostanio dużo czytam blogów, stron a także bywam na forum dyskusyjnym gazety.pl.
Ta strona mnie bardzo zaciekawiła, dodałam sobie ją do ulubionych. Pozdrawiam Anita :)
Fajna strona, nawet ciekawy wpis, dodam se do ulubionych niech strace :)
Świetna stronka! Pozdrawiam !
Już zamieniłem ;-) :-)
Fajna strona, pozdrawiam
Fajna strona
Hej, czemu czy tylko mi tak długo ładuje się strona ?